Obserwatorzy

niedziela, 9 kwietnia 2017

Najlepszy książkowy pocałunek, czyli #27 Recenzja Złodziejka Książek

TYTUŁ: Złodziejka książek
AUTORZY: Markus Zusak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
 Liczba stron: 495
Od wydawcy: Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…


Czasami jest tak, że gdy kupuje jakąś książkę to wiem, że będzie ona fenomenalna i zamiast od razu ją przeczytać to leży na półce i czeka aż będę miała na tyle czasu by okazać jej należyty szacunek. Złodziejkę książek kupiłam w lutym 2016 i nie nie czekałam do teraz żeby ją przeczytać lecz przeczytałam ją dopiero dwa miesiące później. Nie zawiodłam się i wiem, że warto było czekać.
Piękna historia o życiu w Niemczech w czasie drugiej wojny światowej. Szkoda, że może nie zdajemy sobie sprawy, że wojna nie toczyła się tylko na terenie Polski, ale nasi zachodni sąsiedzi, również bardzo cierpieli przez te lata. Ich wojna również dotknęła. Złodziejka książek właśnie pokazuje nam codzienność życia w tamtych czasach z perspektywy nastoletniej dziewczynki, której matkę zamordowali komuniści. W zaciszu swojej sypialni i piwnicy z pomocą Papy Liesel uczy się czytać. Tym samym poznaje trudne niemieckie wyrazy.  Początkowo uczy się czytać tylko z książki ukradzionej na pogrzebie brata. Potem kradnie książkę z płonącego stosu. Następnie zaczynają się jej wizyty w domu burmistrza. A to przecież okazja czyni złodzieja.
Liesel darzy przybranego ojca- Hansa olbrzymią miłością. To on stał się jej największym autorytetem. Wkrótce w ich domu zjawia się nowy lokator- Żyd. Ukrywanie go w piwnicy nie jest łatwym zadaniem zwłaszcza gdy żołnierze szukają piwnic nadających się na schron. To właśnie Żyd, Maks staje się najlepszym przyjacielem Liesel. To dla niego dziewczyna znosi śnieg do piwnicy by tylko mógł poczuć się jak dawniej. Początkowo Liesel nie przepada za swoją nową mamą, lecz później patrząc jak ta w nocy tuli do siebie akordeon ojca rozumie, że jej też nie jest łatwo wykarmić całą rodzinę za grosze zwłaszcza iż rodzinna "piwniczna" tajemnica nie polepsza ich sytuacji.
To właśnie w tej książce znajduje się najpiękniejszy moim zdaniem pocałunek. Rudy bardzo prosił Liesel o całusa. Początkowo  miał on być tylko nagrodą za wygrany zakład, potem za wyciągnięcie książki z rzeki. Rudy nie doczekał się go. To dziewczyna po bombardowaniu całuje Rudego. To zarazem najpiękniejszy ale i najsmutniejszy pocałunek.
Niektórym osobom nie podoba się pomysł na narratora. Ja uważam, że jest on świetny. Otóż narratorem książki jest śmierć, która znalazła pamiętnik Liesel. Złodziejka książek jest przez to moim zdaniem dużo bardziej ciekawa.




książka przeczytana w ramach:
LINK

2 komentarze:

  1. Książka niestety mnie nie zaciekawiła ale przyznam, że też tak mam jak Ty. :) Kiedy kupuję książkę to ona leży i po czasie po nią sięgam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, książka leży i czeka na odpowiedni moment. U mnie jedna czeka już trzeci tydzień :)

      Usuń