Obserwatorzy

niedziela, 25 lutego 2018

Postaraj się o wszystkim zapomnieć #80 Recenzja Zamknij Oczy

TYTUŁ: Zamknij Oczy
AUTORZY: Sophie McKenzie
Wydawnictwo: Sonia Draga
 Liczba stron: 428
Od wydawcy:
Geniver Loxley urodziła martwą córkę, Beth i po ośmiu latach wciąż nie może się z tego otrząsnąć. Podczas gdy jej mąż Art z powodzeniem rozwija swoją firmę, ona ani na chwilę nie przestaje myśleć o Beth, nie może też ponownie zajść w ciążę… Pewnego dnia świat Gen zostaje przewrócony do góry nogami. Na progu jej domu staje obca kobieta i przekazuje wiadomość, której pragnęła najbardziej na świecie: że Beth żyje. Że czeka gdzieś na matkę, by ją odnalazła…





Wyobrażacie sobie sytuację, że przed latami utraciliście na zawsze kogoś cennego, bliskiego waszemu sercu a potem nagle ktoś wam próbuje wmówić że tego nie było? Że macie możliwość spędzać z nim kolejne cudowne chwile? Gen mimo iż o tym marzyła wiedziała, że to nierealne aż do czasu wizyty zupełnie obcej kobiety, która zapewnia ją, że jej mała córeczka żyje i ma się dobrze. Gen, która jest wykończona kolejnymi próbami zajścia w ciąże łapie się tych słów jakby to miała być prawda. Wszyscy mówią jej, że to nie ma sensu, że Beth nie żyje a ta obca kobieta chce ją tylko naciągnąć na pieniądze. Mąż  tak jak i najlepsza przyjaciółka stara się odwieść żonę od bezsensownego pomysłu szukania martwego dziecka. Jednak każda kobieta, która straciła dziecko marzy o tym by móc je jeszcze raz zobaczyć. Gen zaczyna swoje śledztwo i stara się odkryć prawdy o Beth.

Książka jest przerażająca. Sam jej temat- bardzo ciężki, wręcz temat tabu budzi strach. A akcja rozwija się bardzo szybko. Już po zaledwie kilku stronach wciągamy się w historię uroczej ale zagubionej Gen, poznajemy jej życie, które diametralnie zmieniło się przed ośmioma laty. Z kobiety towarzyskiej stała się wycofaną osobą, która chodzi tylko na imprezy biznesowe swojego męża, a przejście przez plac zabaw jest dla niej czynem niemożliwym.

Sopie McKenzie dała nam do rąk naprawdę świetny thriller psychologiczny. Gdy już nam się wydaje, że znamy prawdę, że wiemy co się wydarzyło rozwiązanie nagle wymyka się nam z rąk i zaczynamy od początku. Z każdym przeczytanym rozdziałem co raz trudniej odłożyć książkę bo jesteśmy ciekawi co wydarzy się w kolejnym i w kolejnym. To na pewno jeden z lepszych thrillerów jakie czytałam

poniedziałek, 19 lutego 2018

Więzienne realia #79 Recenzja Więzienny prawnik

TYTUŁ: Więzienny prawnik
AUTORZY: John Grisham
Wydawnictwo: Albatros
 Liczba stron: 495
Od wydawcy:
Malcolm Bannister odsiaduje wyrok dziesięciu lat za przestępstwo, w które został wplatany. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości apelacji zabija czas, udzielając porad prawnych osadzonym, i marzy o opuszczeniu murów zakładu karnego. Szansa na to nadchodzi niespodziewanie, gdy okazuje się, ze jeden ze współwięźniów zna sprawce i motyw zamordowania sędziego federalnego. A Malcolm ma pomysł, jak te wiedze wykorzystać. Nie tylko do uzyskania wolności, lecz także do zemsty na ludziach, którzy zrujnowali mu życie.



Często ludzie, którzy bardzo dobrze znają wszystkie kodeksy sami padają ich ofiarą. Czasami niesłusznie jak to jest w przypadku Malcolma. Niegdyś prawnik, może nie jakiś znany w całym kraju ale jednak kodeksy znał na pamięć. Odsiaduje w więzieniu dziesięcioletni wyrok. Wielokrotnie pomagał współwięźniom wydostać się na wolność. Poznajemy go w takim momencie kiedy i on ma na to szansę. Jako osoba doświadczona wie co robić. Gdy zostaje zamordowany sędzia federalny on zna mordercę. Stawia swoje warunki FBI. Udaje mu się wyjść na wolność. Zmienia się całkowicie. Z pomocą służb zmienia tożsamość i wygląd. Rozpoczyna inne życie. Zupełnie inne od tego, które znał sprzed więzienia.

Malcolm jest bardzo dziwnym człowiekiem. Nawet nie wiem jak go opisać. Kiedyś musiał być kochającym ojcem i cudownym mężem jednak pięcioletni pobyt w więzieniu bardzo go zmienił. Stał się przebiegły. Robi w swoim życiu coś co wcześniej nawet nie przeszłoby mu przez myśl.

Pierwsza część książki jest bardzo przewidywalna. Nie było się ciężko domyślić co się wydarzy. Druga część to zupełnie inna bajka. Sama zastanawiałam się jaki cel ma działanie Malcolma. Po co to wszystko. I szczerze mówiąc dalej nie wiem. Ale może to i lepiej. To właśnie za to kochamy takie książki.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam kryminał lub thriller z narracją pierwszoosobową. I muszę przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł, który Grishamowi wyszedł fenomenalnie. Kolejnym plusem jest duża czcionka i to, że każdy rozdział zaczyna się na nowej stronie! To może mała rzecz a cieszy szczególnie, że co raz więcej osób o niej zapomina.

czwartek, 15 lutego 2018

Plantacja choinek #78 Recenzja Światło

TYTUŁ: Światło
AUTORZY: Jay Asher
Wydawnictwo: Rebis
 Liczba stron: 276
Od wydawcy:
Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia. Calebowi daleko do idealnego chłopaka. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego cenę wciąż płaci. Sierra potrafi w nim jednak zobaczyć coś więcej niż jego przeszłość i jest gotowa zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać wiarę w siebie. Sierra i Caleb odkrywają coś, co może przezwyciężyć nieporozumienia, podejrzliwość i niechęć, które narastają wokół nich: prawdziwą miłość.



Sierra jest skromną nastolatką. Każdego roku po Święcie Dziękczynienia wraz z rodzicami wyjeżdża na plantację choinek by sprzedawać rodzinom najpiękniejsze drzewka. Mimo iż bardzo lubi spędzany tam czas to jednak wiąże się to z rozłąką z przyjaciółkami, z tym, że nie weźmie udziału w szkolnych świętach. Jednak w Kalifornii też ma swoją "świąteczną przyjaciółkę"- Heather. Dziewczyny mają swoje tradycje i zwyczaje.

Pewnego dnia na plantacji zjawia się młody chłopak- Caleb, kupuje on choinkę i płaci za nią drobnymi banknotami. Heather od razu zauważa, że podrywa on Sierrę. Ostrzega swoją przyjaciółkę bowiem chodzą o nim groźne plotki.

Sierra nie jest jak inne dziewczyny. Postanawia lepiej poznać chłopaka by samemu móc go ocenić. Między tą dwójką wywiązuje się relacja, której przeciwnych jest wiele osób.

Caleb nie jest jak inni chłopcy. Mimo trudnej przeszłości, mimo tylu plotek i oskarżeń ciągle jest miły, sympatyczny i czarujący. Ma ogromne serce, którym zaraża innych  do czynienia dobra.

Jay Asher zasłyną z książki "13 powodów", jednak "Światło" to zupełnie inna książka. Czyta się ją lekko i już po kilku pierwszych stronach wiemy, że to książka na jeden wieczór. Trochę przypomina mi książki Gayla Formana. Historia jest nietuzinkowa i warta do zapoznania się z nią.
Ostatnio czytam bardzo mało "love story" a może szkoda? Po tych wszystkich kryminałach, thrillerach, horrorach czasami warto oddać się czemuś równie przyjemnemu. Żałuję tylko, że nie przeczytałam tej książki w grudniu. Idealnie oddaje ona charakter świąt i tego całego świątecznego szału.

BOOKSTAGRAM

poniedziałek, 12 lutego 2018

Nagroda Nobla #77 Recenzja Przeszłość czeka

TYTUŁ: Przeszłość Czeka
AUTORZY: Kjell Eriksson
Wydawnictwo: Amber
 Liczba stron: 335
Od wydawcy:
Wyróżnienie przychodzi nieoczekiwanie. Osiemdziesięcioczteroletni profesor Bertram von Ohler wraca z porannego spaceru i dowiaduje się, że otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Wiadomość wywołuje burzę emocji na spokojnej uliczce zamożnej podmiejskiej dzielnicy Uppsali. Ohler ma wielu wrogów…
Ktoś obrzuca jego dom kamieniami. Ktoś podrzuca do skrzynki pocztowej czaszkę. Chuligańskie wybryki? Tak twierdzi policja. Ale incydenty stają się coraz bardziej niebezpieczne...
Sprawą zajmuje się komisarz Ann Lindell. Śledztwo prowadzi ją w przeszłość – Ohlera i jej własną. W jej rodzinne strony, gdzie ożywają wyrzuty sumienia i niespełniona miłość. Gdzie podąża śladem kogoś, kto chce zniszczyć profesora...


Fabuła nie jest skomplikowana. Z jednej strony mamy profesora- laureata Nagrody Nobla, jego gosposię Agnes oraz córkę z partnerką, po drugiej stronie stoi docent Johansson zazdrosny o to, że  mimo pomocy przy badaniach to nie on dostał tę prestiżową nagrodę. Wkrótce zaczyna się codzienność, która dotyka sławne osoby- wystawne kolacje, wywiady, konferencje no i oczywiście groźby, prześladowania i oczywista zazdrość. Zaczyna się od niewinnego kamienia, potem ludzka czaszka w skrzynce na listy. Policja zaczyna śledztwo, choć nie zawraca sobie nim zbytnio głowy.

Bohaterowie znowu nijacy. Profesor to zadufany w sobie mężczyzna wysługujący się swoją gosposią. Ona natomiast mimo swojego wieku wykonuje wszystkie prace sama i tu należałby  się jej olbrzymi szacunek gdyby nie to że jest okropnie opryskliwa. Jedyną postacią, która mi się podobała był ogrodnik Haler.

Kto przyznaje nagrody w Szwedzkiej Akademii Kryminalnej??? Jeżeli ta seria (dowiedziałam się o tym po przeczytaniu- to jest akurat tom 10) jest serią kryminalną zasługującą na jakiejś nagrody to ten ktoś chyba nie czytał Läckberg. Morderstwo mamy na 289 stronie!!! Na dodatek jest to banalne morderstwo, bez żadnego fajnego pomysłu, intrygi. Nawet osoba zamordowana nie zasługiwała na to morderstwo w takim sensie że było ono kompletnie nie potrzebne. Bez niego akcja mogłaby się fajnie potoczyć.

Nie polecam tej książki miłośnikom kryminałów. Brakuje jej tej grozy, tajemnicy, strachu, chyba że strachem można nazwać to czy Agnes zdąży podać profesorowi herbatę na czas. Bez wątpienia książka jest dla mnie rozczarowaniem, ale na pewno dam panu Eriksoon drugą szansę.



BOOKSTAGRAM


sobota, 10 lutego 2018

Wyspa Ptaków #76 Recenzja Pustułka

TYTUŁ: Pustułka
AUTORZY: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
 Liczba stron: 334
Od wydawcy:
Na odciętej od świata rajskiej wyspie rozpoczyna się krwawa wyliczanka. Wśród jedenastu mieszkańców znajduje się morderca…Członkowie bogatej i szanowanej rodziny Spyropoulosów są w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdy niebo nad Wyspą Ptaków zasnuwają ciemne chmury, a na ziemię spadają pierwsze krople deszczu, rozpoczyna się seria morderstw. Każdy dzień obnaża kolejne rodowe sekrety, dotychczas skrzętnie ukrywane za zasłoną kłamstw i niedopowiedzeń. Spyropoulosowie pokażą swoje prawdziwe twarze.
Czy komuś uda się przeżyć i powstrzymać mordercę?



Moje pierwsze spotkanie z p. Miszczuk. Pisze całkiem lekko i przyjemnie ale zacznijmy może od fabuły.
Gdy przeczytałam pierwsze rozdziały nie wiedziałam czy czytam kryminał czy może romans i aż jeszcze raz sprawdziłam opis z tyłu. Akcja rozkręca się wolno nawet bardzo, dopiero po przyjeździe na wyspę coś zaczyna się dziać, a pierwszego "trupa" mamy po 150 stronach!!! Można by powiedzieć że potem z każdym dniem przybywa trupów, a wyspa odcięta jest od świata z powodu złej pogody co może oznaczać tylko jedno- mordercą jest ktoś z wyspy. Po pewnym czasie wszyscy zrzucają winę na siebie, każdy boi się przebywać z innym wspólnie w pokoju. Są jednak osoby, które odcinają się od świata i nie chcą by ktokolwiek przeszkadzał im w urlopie, są też tacy, którzy uważają że nic się nie stało dopóki to ich nie dosięga zło.
Bohaterom brakuje charakteru. Próbują udawać kogoś kim nie są. Konstancja zachowuje się jak nastolatka z fochem, tak samo zachowuje się Sylwia, która sprawia wrażenie rozkapryszonej dziewczyny. Iza to kobieta "lecąca na hajs", a pan Spyropoul jest zimny i odrażający. Naprawdę bohaterowie są okropni ale chyba taki był zamysł autorki- żeby pokazać, że bogate rody nie są idealne w środku.

Cała książka nie jest zła, ale nie jest to też dobra pozycja. Uważam, że bardzo prosto odnaleźć mordercę. Tak naprawdę jest to zdradzone chyba jeszcze przed pierwszym morderstwem, które pojawia się zbyt późno. Ja osobiście miałam już ochotę odłożyć książkę i zabrać się za inną. Jak dla mnie brakowało też troszkę   opisów ciał ale to jestem jeszcze w stanie przeboleć.


mój BOOKSTAGRAM

czwartek, 8 lutego 2018

Szósta wizyta w adwokackim świecie #75 Recenzja Oskarżenie

TYTUŁ: Oskarżenie
AUTORZY: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
 Liczba stron: 563
Od wydawcy:
Od serii brutalnych morderstw pod Warszawą minęły cztery lata. Sprawcę ujęto, skazano, a potem osadzono w więzieniu. Dowody wskazujące na dawną legendę „Solidarności” były nie do podważenia. Mimo to pewnego dnia mecenas Joanna Chyłka otrzymuje list od żony skazańca, w którym kobieta twierdzi, że odkryła nowe dowody na niewinność męża. Prawniczka przypuszcza, że to jedna z wielu spraw, którym nie warto poświęcać uwagi…Przynajmniej do czasu, aż kobieta ginie, a materiał DNA jednej z ofiar zabójcy zostaje odnaleziony w innym miejscu przestępstwa. W dodatku wszystko wydaje się w jakiś sposób związane z Kordianem Oryńskim...

Joanna musiała wycofać się z adwokackiego życia na kilka tygodni a to wszystko za sprawą wydarzeń z ostatniego tomu. Prawie nikt nie miał z nią kontaktu. Kobieta nie odpisywała na maile, nie odbierała telefonów. Nawet Oryński nie wiedział co dzieje się z jego mentorką. Aż do czasu gdy Chyłka dostaje maila z tajemniczą wiadomością. Szybko dzwoni do adresatki, kobieta zleca jej obronę męża. Sprawa jest ciekawa- Tatuażysta skazany na więzienie za dokonanie czterech zabójstw miałby być niewinny? Wszystko na to wskazuje. Niezaspokojona ciekawość Joanny nie pozwala zostawić jej tej sprawy. Wraz z Kordianem wchodzą w to "bagno" mimo zaleceń lekarza Chyłki. Cała sprawa kosztuje ich wiele nerwów i zdrowia.
W książce pojawia się nie tylko wątek Tatuażysty. Sam Oryński ma spore problemy. Nie dość że nie zdał aplikacji to jeszcze pojawia się jego ojciec.


Samo zakończenie jak zwykle nie takie jakbyśmy się tego spodziewali, ale do tego Remigiusz Mróz już nas przyzwyczaił. Bohaterowie niewiele się zmienili. Joanna odrobinkę zmieniła podejście do Pasożyta, ale w dalszym ciągu nie znam osoby, która miałaby tak cięty język, nie znam osoby, z którą inni tak bardzo baliby się dyskutować. Kordian trochę za szybko się poddaje i ulega emocją a szkoda bo mógł być  fajnym chłopakiem.

Wiecie może kiedy pojawi się kolejna część o ile w ogóle ma się takowa pojawić?



Chciałabym zaprosić was na mojego Instagrama a właściwie Bookstagrama