Obserwatorzy

niedziela, 11 marca 2018

Wewnętrzne problemy #84 Recenzja Żółwie aż do końca

TYTUŁ: Żółwie aż do końca
AUTORZY: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
 Liczba stron: 299
Od wydawcy: 
Szesnastoletniej Azie do głowy by nie przyszło, że będzie prowadzić śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia miliardera Russella Picketta. Jest jednak sto tysięcy dolarów nagrody do zgarnięcia, no i jej Najlepsza i Najbardziej Nieustraszona Przyjaciółka Daisy bardzo chce rozwiązać tę zagadkę!
Dziewczyny wspólnie próbują dotrzeć do Davisa, syna miliardera, którego Aza poznała kiedyś na letnim obozie. Na pozór niewiele ich dzieli, ale tak naprawdę jest to przepaść.
Aza się stara. Stara się być dobrą córką, dobrą przyjaciółką, dobrą uczennicą, a nawet detektywem, jednocześnie zmagając się z obezwładniającymi lękami i dręczącymi myślami, których spirala coraz bardziej się zacieśnia.
 



Aza ma  chorobliwą obsesję na punkcie tego co dzieje się w jej wnętrzu. Nasiliła się ona po śmierci jej ojca, do którego była bardzo przywiązana. Do dziś ma codziennie przy sobie jego komórkę i jeździ jego samochodem. Chodzi do zwykłej publicznej szkoły i zastanawia się jak uda się jej pójść na studia skoro każdy semestr kosztuje fortunę.
Davis to syn miliardera. Ma młodszego brata. Rodzice?- Matka zmarła gdy był młodszy a ojciec uciekł i ukrywa się bo popełnił przestępstwo. Chodzi do prywatnej szkoły, w domu ma służbę, jeździ jednym z najnowszych modeli samochodów.
Gdzie mogą przeciąć się drogi dwójki tak różnych nastolatków? Poznali się na obozie dla dzieci, które straciły rodziców. Mieszkają całkiem blisko siebie. A gdy policja wyznacza nagrodę za odnalezienie ojca Davisa, Aza przypomina sobie o dawnej przyjaźni i chce ją odnowić. W tym wszystkim pomaga jej koleżanka zafascynowana światem Gwiezdnych Wojen.
Davis nie chce by odnaleziono ojca, Aza potrzebuje pieniędzy. Do czego może doprowadzić taka przyjaźń?

Lubię Greena. Uważam, że w bardzo lekki sposób pisze o trudnych problemach. Każda jego książka to inna tematyka. Jednak ta średnio mi się podobała. O ile w Gwiazd naszych wina, czy w Papierowych miastach a nawet w Will Grayson, Will Grayson potrafiłam się wciągnąć w całą historię tak tu tego nie było.
Odrzucała mnie Daisy, która zarzuca przyjaciółce brak czasu a sama nie daje jej go tyle ile powinna. No i Aza, która ma jakąś dziwną obsesję na punkcie swoich bakterii, zakażeń, czystości i krwi. Stara się zadowolić wszystkich: nauczycieli, rodziców, Daisy i Davisa a zapomina o sobie. Do tego wszystkiego jest okropnie nielojalna.
Ta książka to nie był dobry wybór. Na rynku
jest wiele dużo lepszych książek młodzieżowych  autorów mniej promowanych i reklamowanych  od Greena.


Czy widzieliście już mojego BOOKSTAGRAMA?











6 komentarzy:

  1. "Gwiazd naszych wina" dla mnie to niezwykła katorga i dalej szukam czegoś co mi się spodoba, ale chyba to jeszcze nie ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie znowu Gwiazd naszych wina to lektura, która pozwoliła mi wiele zrozumieć. Szkoda, że Tobie się nie podobała, ale chyba właśnie po to na świecie jest tyle gatunków książek, żeby każdy czytał to co lubi :D

      Usuń
  2. Nie podobała ci się książka ponieważ bohaterowie mieli wady? Jeśli ocenia się książkę to należy spojrzeć na jej wykonanie, styl, zaaranżowanie akcji, łączenie wątków w mniej lub bardziej niebanalny sposób. Zastanów się co mialo na celu wykreowanie takich bohaterów a nie innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nie podobała mi się ponieważ denerwowali mnie bohaterowie. Uważam, że jeśli mam spędzić z kimś czas to musi być to ktoś kto nie będzie mnie drażnił. Nielojalność to chyba najgorsza wada

      Usuń
  3. Szkoda, że książka nie do końca ci się podobała.
    Osobiście lubię twórczość Greena. Do tej pory czytałam 3 jego książki i każda miała w sobie to coś. Dlatego myślę, że dam szansę "Żółwią...", bo może mnie kreacja bohaterów przypadnie do gustu.
    Pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdej książce należy dawać szanse. Może i ja dorosnę do niej za 2-3 lata

      Usuń