Obserwatorzy

poniedziałek, 19 lutego 2018

Więzienne realia #79 Recenzja Więzienny prawnik

TYTUŁ: Więzienny prawnik
AUTORZY: John Grisham
Wydawnictwo: Albatros
 Liczba stron: 495
Od wydawcy:
Malcolm Bannister odsiaduje wyrok dziesięciu lat za przestępstwo, w które został wplatany. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości apelacji zabija czas, udzielając porad prawnych osadzonym, i marzy o opuszczeniu murów zakładu karnego. Szansa na to nadchodzi niespodziewanie, gdy okazuje się, ze jeden ze współwięźniów zna sprawce i motyw zamordowania sędziego federalnego. A Malcolm ma pomysł, jak te wiedze wykorzystać. Nie tylko do uzyskania wolności, lecz także do zemsty na ludziach, którzy zrujnowali mu życie.



Często ludzie, którzy bardzo dobrze znają wszystkie kodeksy sami padają ich ofiarą. Czasami niesłusznie jak to jest w przypadku Malcolma. Niegdyś prawnik, może nie jakiś znany w całym kraju ale jednak kodeksy znał na pamięć. Odsiaduje w więzieniu dziesięcioletni wyrok. Wielokrotnie pomagał współwięźniom wydostać się na wolność. Poznajemy go w takim momencie kiedy i on ma na to szansę. Jako osoba doświadczona wie co robić. Gdy zostaje zamordowany sędzia federalny on zna mordercę. Stawia swoje warunki FBI. Udaje mu się wyjść na wolność. Zmienia się całkowicie. Z pomocą służb zmienia tożsamość i wygląd. Rozpoczyna inne życie. Zupełnie inne od tego, które znał sprzed więzienia.

Malcolm jest bardzo dziwnym człowiekiem. Nawet nie wiem jak go opisać. Kiedyś musiał być kochającym ojcem i cudownym mężem jednak pięcioletni pobyt w więzieniu bardzo go zmienił. Stał się przebiegły. Robi w swoim życiu coś co wcześniej nawet nie przeszłoby mu przez myśl.

Pierwsza część książki jest bardzo przewidywalna. Nie było się ciężko domyślić co się wydarzy. Druga część to zupełnie inna bajka. Sama zastanawiałam się jaki cel ma działanie Malcolma. Po co to wszystko. I szczerze mówiąc dalej nie wiem. Ale może to i lepiej. To właśnie za to kochamy takie książki.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam kryminał lub thriller z narracją pierwszoosobową. I muszę przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł, który Grishamowi wyszedł fenomenalnie. Kolejnym plusem jest duża czcionka i to, że każdy rozdział zaczyna się na nowej stronie! To może mała rzecz a cieszy szczególnie, że co raz więcej osób o niej zapomina.

2 komentarze:

  1. Nie jestem do końca przekonana. Nie mam teraz ochoty na tego typu książki. Raczej sięgnęłabym po coś lekkiego i nieobowiązującego, a nie po kryminał, który jednak większej uwagi od czytelnika wymaga. Tytuł jednak zapamiętam na przyszłość.
    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio potrzebuje właśnie takich książek,żeby przełamać tę niemoc do czytania

      Usuń