AUTORZY: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 574
Od wydawcy: Była policjantka Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze na miejsce znika bez śladu. Mieszkańcy Złocin zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski wkrótce odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co tak naprawdę przydarzyło się Klementynie? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma z tym wszystkim związek okrutna egzekucja dokonana nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?
Fabuła
To już siódmy tom o Lipowie. Jak zwykle zaskakujący i zagmatwany.
Klementyna, która nigdy nie opowiada o sobie, o swojej przeszłości nikomu nic nie mówiąc wyjeżdża do rodzinnej miejscowości by tam zająć się sprawą, która nie daje spać jej rodzicom. Jednak policjantka nigdy nie dociera do Złocin. Zaniepokojona brakiem kontaktu z ukochaną partnerka Klementyny zawiadamia policję. Nie wszyscy są chętni do tego by szukać koleżanki. Jednak stała paczka przyjaciół wkrótce udaje się do tej tajemniczej miejscowości i tam postara się rozwiązać trzy sprawy- sprzed kilkudziesięciu lat, sprzed kilku lat i sprzed kilku dni.
Bohaterowie
Daniel... Daniel... Daniel w porównaniu do pierwszych części zmienił się o 180stopni. To typowy moczymorda. Fakt, że starał się z tym zerwać, że zmienił swoją sylwetkę niczego nie zmienia. Jak ktoś raz stanie się alkoholikiem to już zawsze nim zostanie. Daniela ciągle ciągnie do butelki, staje się agresywny i wręcz brutalny. Trunkami starał się zapomnieć o wydarzeniach sprzed kilku miesięcy ale to przyniosło odwrotny skutek.
Emilia mnie denerwuje od samego początku i mimo iż ostatnio trochę zmieniłam o niej zdanie to tutaj znów zaczyna mi działać na nerwy. Zachowuje się jak mała rozkapryszona dziewczynka, która nie wie czego chce. Obiekty jej westchnień co chwila się zmieniają przez co inni nie mogą ułożyć sobie życia. Rozumiem, że wiele przeszła, ale od dorosłej, dojrzałej (?) kobiety oczekuję "normalnego" zachowania.
Weronika to mój ulubiony bohater z całej serii. Jest miła, sympatyczna, wie czego chce w życiu. Ona również wiele przeszła, ale nie "focha" się gdy coś jej nie pójdzie. W dalszym ciągu zależy jej na Danielu. Czasami jest mi jej po prostu szkoda.
Moja opinia
Po "Utopcach" i "Łaskunie" ta część troszkę mnie zawiodła. Brakło tego napięcia, czekania do ostatniej chwili, brakło tego przyciągania magnetycznego, które sprawiało, że książki nie da się odłożyć. Mimo wszystko książka jest dobra. Styl pani Kasi zostanie chyba do końca. "Dom czwarty" do samego końca jest zagmatwany, do samego końca nie znamy mordercy i nawet jeśli się domyślamy to się źle domyślamy.
Akutorka już dqwno zwróciła na siebie moją uwagę i jest ona na liście pisarzy do poznania :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto po nią sięgnąć
Usuń